Kirgistan praktycznie | jak się zebrać, żeby się zabrać w drogę
mandrivnyk
apetyt rośnie w miarę jeżdżenia
Dobrze gdzieś mieć kogoś. Choćby po to, by było komu opowiedzieć historię dnia,
który właśnie z tego powodu warto było przeżyć.
Taras Prochaśko, „Niezwykli”
Artykuły
stan # 16 | say hello, czyli o ludziach z drogi
stan #15 | uniesienia...
stan #14 | trans-portowy, czyli wracanie
stan #13 | ducha lub duchoty ;), czyli pustynia wśród gór
stan #12 | znów amerykański, czyli długa prawie-prosta do chwili grozy ;)
stan #11 | rozpłynięcia (się), czyli z gór nad morze
stan #10| najwyższy, czyli o radości na wysokości
stan #9 | wzburzenia, czyli o burzach nie tylko w przyrodzie ;)
stan #8 | nienasycenia, czyli długa droga w górę
stan #7 | stanow(cz)y, czyli powiało Ameryką
stan #6 | kirgi-stan, czyli smak spełnionego marzenia
stan #5 | skupienia, czyli pierwsze spotkanie z górami
stan #4 | pomieszanie, czyli Kirgiz miał rację albo skazani na wschód
stan #3 | przeniesienie, czyli magia na jedwabnym szlaku
stan #2 | nieważkości, czyli nie tylko głowa w chmurach
stan #1 | prawie podgorączkowy, czyli nierówna walka z pedałem
stan #0 | stan (nie)spokoju i rozmarzenia